Forum motorowerowe

Co do mojej przygody z zdawaniem na kartę motorowerową to były przeboje. W środę miał odbyć się test praktyczny, a dzień wcześniej miałem umówioną wizytę u dentysty. Był to już koniec roku szkolnego to i oczywiście poniedziałek mnie nie było w szkółce. Szczęśliwy po raz pierwszy do szkółki pojechałem ogarkiem na ten egzamin, przyjeżdżam, a tam się dowiaduje, że zmienili termin testu praktycznego na wtorek. Ja już wtedy dostałem załamke, aż ty nagle spotykam babcie, która się pyta czy zdałem, a ja, że wszystko odbyło się w dzień wcześniej. Babcia poszła do nauczycielki, która tym się zajmowała i dzięki jej dostałem kartę motorowerową bez zdawania praktyki

Ja jeszcze jak karte zdawalem to odwaliłem takie coś: mialem skuta u babci jakieś 150m od szkoly w dzien probnych testów to byla policja od nas ( w tym mój wujek) ja na legalu poszedlem do babci odpalilem i se jade bez karty norm. pod szkole wszyscy odrazu (ty zes odwalil tera/policja tu stoi a ten se wjezdza) wujek z tym 2 policjantem spojrzeli się zasmieli się i nic hehe

Wy tu tak mówicie, a u mnie jak przyjechali zdawać to połowa nie miała opłaconego OC, a na 15 skuterów były 4 kaski...

Ja to zdawałem na takim wynalazku:

HERO GIZMO

Kiedyś koło mojej szkoły stał taki wehikuł, a ja zastanawiałem się co to jest. Teraz już wiem:)

Ja zdawałem na swoim squcie

ja t na simku s51 enduro kolegi... w porównaniu z ogarem to masakra...startowałem na kole aż nauczycielka uciekała, gasnął na wolnych , więc że nie miałem wprawy w simku to ósemki nie zdałęm (trza było 5 razy objechać!) a na poprawce był ogar 205 , ale na moją kolej się zalał , bo gówniarzom driftu i palenia gumy się zachciało... ale przynajmniej w teorii miałem tylko 1 błąd

Ja jechałem na skuterze one były bez blokady i tak z 300m prostej drogi bylo no to musiałe zobaczyć ile to pojdzie było 75 i dalej ni mogłem
Gosciu do mnie ze jak takie coś się powtórzy to wylece Ale zdałem i wszystko ok.

Ja jako jedyny zdawałem ogarem poza mną był jeszcze tylko jeden Simson, a tak 50 osób zdawało skuterami. Byłem przestraszony, ze nie zdam bo widziałem co ludzie odwalali i nie zdawali. nadeszła moja kolej wyluzowałem się i pojechał jako jeden z nielicznych nie popełniłem żadnego błędu.

Ja zdawałem na kadecie, a przedemnom kolega na kiblu zdawał to jak brał zakręt to mówił że zamiast hamulca nacisł gaz no i wiechał pomiędzy 2 chinole(oba staranował), zaraz za nimi wybiło go na dęba na krawężniku, za krawęznikiem z górki i tak po 10m się zatrzymał zesrany