Młotek to niezbędna rzecz

A poważnie - wał stanął w taki sposób, że tłok był w DMP, zamiast GMP, co uniemożliwiało jego wyciągnięcie, więc trzeba było go czymś ruszyć, tak by go nie zniszczyć - więc młotek był tutaj jednym z "elementów składowych" pomysłu wuja. Na szczęście udało się go przestawić tak, że wszystko wyszło bez uszczerbków.
CDI nie będę zakładać - jak wspomniałem, chcę oryginał, poza tym - pewnie nie będą to super dalekie trasy.
Odpaliła, postaram się coś nagrać jak będzie lepiej ustawiona, bo ma problem z wolnymi

Miałem problem z ustawieniem zapłonu na lewym cylindrze (cały czas zbyt późny). Ostatecznie się to udało, jednakże.. zauważyłem że krzywka sobie "skacze", nie chce palić z kopa (łapie, czasem chwilę pochodzi i zgaśnie), w dodatku silnik chodzi strasznie głośno, obawiam się że to wał..
"Diagnozę" jednak potwierdzę dopiero, gdy będę miał więcej czasu
Po ściągnięciu prądnicy, krzywki oraz wirnika okazało się, że wał ma bardzo minimalne luzy, które na pewno nie byłyby w stanie "rozregulowywać" zapłonu. Niestety, okazało się, że krzywka jest.. krzywa, wyrobiona - co ciekawe to po dokręceniu nie "lata", ale na pewno będzie do zmiany. Największym problemem jednak okazała się płytka przerywaczy - nie przylegała do końca, w zalezności od tego, gdzie ją dociskałem - raz zapłon się przyśpieszał, raz opóźniał.. Wyprostowałem ją, ale nawet to nie dało tyle, co powinno. W ręce poszła więc tarcza do szlifowania - po lekkim obszlifowaniu działa jak należy. Zapłon ustawiłem na 2,8mm przed GMP, z kopa łapała, co jakiś czas paliła na chwilę, ale nic poza. Po pchnięciu na dwójce złapała od razu, na luzie wolne obroty trzyma strasznie krótko, poza tym raczej wszystko okej. Niepokojąca jest też bardzo głośna praca silnika.
Obstawiam winowajcę - labirynt wału i łożysko środkowe, może zmieniać też coś brak kołka ustalającego (nie było go w silniku, nieświadomy, że coś tam powinno być, złożyłem go), ale tu wątpliwe - czoło wału wchodziło ciasno, bez podgrzania karteru (z tego co czytałem to typowe w tych silnikach) ani rusz. Z tego co czytałem właśnie takie objawy daje labirynt - nie ma siły zassać paliwa z kopa, z trudem utrzymuje wolne obroty, pali z reguły z pychu (choć są tu wyjątki). Na pewno nic nie zaszkodzi tego zmienić, zważywszy na to, że silnik stał jakieś 16 lat bez cylindrów..
Tak więc póki co prace zwalniają tempa, trzeba bowiem nazbierać siły, cierpliwości i funduszy na labirynt wału, łożysko i inne braki, które chciałbym "załatwić" podczas jednego remontu.
Pozdrawiam, jesli macie jakieś wkazówki, co jeszcze mogłoby powodować kłopoty z odpalaniem (myślę jeszcze nad gaźnikiem, lub może w dalszym ciągu zapłon?) to z chęcią posłucham propozycji

W ten sam dzień, w którym ostatni raz aktualizowałem temat, po jeździe (o dziwo szła całkiem dobrze, tylko brak wolnych obrotów mnie irytował) jak to zwykle bywa "zgasiłem" ją, po dwóch godzinach z ciekawości (akurat szedłem w innym celu do pomieszczenia, w którym stała) włączyłem zapłon, kopnąłem w starter.. i tu moje zdziwienie - pali, przez chwilę ma wolne obroty.
Zamówiłem więc inne części, które też podejrzewam o winne (dziwne byłoby, gdyby mimo uszkodzonego labiryntu zapaliła wtedy od kopa, choć nie twierdzę, że jest to nierealne) i czekam na nie z niecierpliwością, jeśli ich wymiana położy kres problemom z odpaleniem, wolnymi obrotami, to nie będę wymieniać labiryntu, jeśli jednak tak nie będzie - po raz kolejny oczekiwanie na fundusze, czas, oraz chęci - i oczywiście zmiana labiryntu wraz z łożyskiem środkowym.
Czy wymiana niektórych części coś dała, okaże się prawdopodobnie w weekend - wtedy też ustawię jeszcze raz zapłon, bo jak wiadomo w tych silnikach trzeba dobrze trafić z wyprzedzeniem - u jednych chodzi idealnie na 2.8mm przed GMP, u innych 3mm, a u jeszcze innych - 2.5, więc będę eksperymentować

No i stała się magia - po wymianie krzywki, płytki zapłonu (co ciekawe, nowa półpłytka po założeniu platyn.. uniemożliwiała ich proste założenie, pewnie trzpień krzywy, ale na szczęście stare były proste), gaźnika, przerywaczy oraz ustawieniu zapłonu... Jawa nie zapaliła. Rozczarowany pozostawiłem ją w tym stanie. Dziś, z czystej ciekawości, kopię starter, bez przelania gaźnika, a tu cud- jawa odpala, trzyma wolne obroty. Po zgaszeniu i ponownym odpaleniu dwie godziny później było to samo - ale nie zapaliła za pierwszym.
W czasie jazdy co jakiś czas czułem jak przerywa przy dodawaniu gazu, więc wymienię jej kondensatory (mam dwa nowe w zapasie, więc jeszcze dziś się okaże, czy coś to dało), na luzie pracowała dobrze, trzymała obroty. Bardzo niepokoi mnie jednak strasznie głośna praca silnika, obstawiam następujących winowajców:
- Labirynt wału
- Łożysko środkowe wału
- Klocek przegrody
Prawdopodobnie będzie to jeden z nich, lub wszyscy. Jednak, zanim rozbiorę silnik spróbuję wszystko ustawić, zmierzyć kompresję na cylindrach, jako że kupiłem używane o wymiarze nominalnym i niby wszystko pasuje, ale nic nie szkodzi wydać parę złotych na zestaw, który pozwoli sprawdzić tą kompresję. Postaram się wstawić krótki film z jej pracy, będzie widoczne tam wiele rzeczy, o których nie mówiłem - na przykład wystający wkład wydechu, czekam na przesyłkę z oryginałem bo bolą mnie oczy na ten widok, wkręcenie śrubki nic nie daje - na wcześniej dodanych przeze mnie zdjęciach jest uchwycony winowajca - wkład jest częściowo uszkodzony. Wcześniej udało mi się go sprostować i złożyć tak, żeby nie wchodził zbyt głęboko, niestety wystarczyło parę strzałów w wydech i całość wyleciała, a teraz jest złożona tylko tak, żeby to tłumiło i nie wylatywało, a nie wyglądało, o stanie siedzenia nie wspominam

Jeśli macie pomysły odnośnie tego, dlaczego silnik aż tak głośno chodzi (będzie to słychać na filmie, który tu zamieszczę) to prosiłbym o wskazówki, bo jeszcze mam minimalną nadzieję, że to nie problem z wałem..
[youtube]https://youtu.be/KTCiZX3aAdU[/youtube]
Silnik wyjęty z ramy, czekam na części (simmeringi, łożyska itd) i zobaczymy, co z tego wyniknie.
Silnik rozebrany, poszło dosyć szybko, jedynie zębatka sprzęgła nie chciała zejść z wału, ale przy pomocy wuja się to udało zrobić

Podczas oględzin zauważyłem, że wał.. tańczy. Lewa skrajna przeciwwaga (patrząc wydechem do przodu) ma duże luzy - dociskając zębatkę napędzającą sprzęgło można sprawić, że odsuwa się od korbowodu, lub jest bliżej jego. Na szczęście silnik jest rozbierany ze względu na inny, sprawny wał, który mam w zamiarze założyć dla spokoju świętego.
No ale chociaż teraz mam pewność, że to nie ja byłem cały czas ułomny, tylko wał (a dokładniej przeciwwaga) wymaga poważnych, drogich napraw, lub wymiany.
Mam nagranie jak to lata, jednak póki co nie mam czasu go wstawić, więc zostaje Wam tylko wierzenie na słowo

Mam nadzieję, że jutro uda się złożyć silnik, zaś w czwartek/piątek - włożyć go w ramę.
Wcześniej mierzona była kompresja - lewy cylinder trochę poniżej 8.5 bara, prawy 9 bar. Jednak to na pewno nie spowodowałoby aż takich trudności z odpalaniem i pracą silnika.
Podsumowując:
W dwa dni rozebrałem, a następnie złożyłem silnik, analogicznie z ramą. Niestety, po ciemku ciężko ustawić mi było zapłon (suwmiarką), więc czekałem do dnia dzisiejszego. Po skorygowaniu zapłonu jawa od razu zagadała, na filmie jej praca po bardzo powierzchownej regulacji, dokładną przeprowadzę jak trochę się rozchodzi.
Winowajcą oczywiście okazał się wał - podczas rozdzielania karterów wypadł rozbity na dwie części, tak jak było wcześniej, z tą różnicą, że uszkodzenia poszły dalej - zaczął wybijać się czop.
Teraz wszystko złożone tak jak powinno być, wymieniłem napęd obrotomierza i simmering na tym wałku, dzięki czemu obrotomierz funkcjonuje.
Za jakość filmu przepraszam - mikrofon jest słaby, telefon ogólnie nie jest super jeśli chodzi o aparat

Teraz pali od pierwszego kopa, bez gazu lub delikatnym gazem (gaźnik do dokładnej regulacji).
FILM:
https://youtu.be/QoQFkkAlTW0Jawa chodzi elegancko, po naolejeniu filca i ustawieniu zapłonu ten nie przestawił się ani razu, zbiera się też fajnie, ale będę kombinować z uszczelnieniem wydechów - "z cylindrów" słychać wycie, na kolanka pluje niespalonym olejem (spod nakrętki), gdy jest ciemno widać, że z wydechu wydostaje się część spalin - uszczelnię to, bo denerwuje mnie to wycie, gdy z wydechów ładnie pyrkocze, no i na pewno wpływa to na moc/pracę silnika, w końcu to dwusuw i dominuje tu rezonans

Jutro pojadę po sznur do uszczelniania pieców - rzekomo wytrzymują do 1000 stopni, a nawet i wyżej, więc zaryzykuję - daleko nie mam, drogi też nie jest, a spróbować warto. O efektach napiszę

Prawdę mówiąc, to nie dało to dużo, aczkolwiek przestała pluć, chodzi trochę ciszej, i jest w stanie utrzymać wolne obroty na 1100obr/min, więc było warto

Prócz tego zmieniłem uszczelnienie w wydechu - ten oring co uszczelnia połączenie kolanko-tłumik.
Chodzi elegancko, zapłon nie przestawił się ani razu od odkąd filc został nasmarowany

Ale nie ma ładowania - nie świeci się kontrolka "dynamo" (gdy brak ładowania powinna się palić), akumulator co jakiś czas wymaga naładowania - objawia się to przygasającą kontrolką luzu, gdy wcisnę przycisk migawki (długich), gdy akumulator jest naładowany nic nie przygasa. Raz na ruski rok zapali się to dynamo, ale jestem prawie pewien, że do wyczyszczenia są styki regulatora - póki zdjąłem tylko obudowę i tam wszystko wyczyściłem, ale w środku na sto procent jest gorzej - za długo to wszystko stało z narażeniem na wilgoć, choćby z powietrza, w dodatku stała bez siedzenia.
Zamówiłem elektroniczny regulator napięcia, ten ma wypalone (do tego stopnia, że ich nie ma) styki na "przerywaczu".
Regulator rozwiązał problem ładowania

Wszystko chodzi cacy, pali od kopa, kontrolka "dynamo" się świeci.
Prócz tego kupiłem pokrowiec na siedzenie, założyłem go jednak brakło mi tych zapinek, no i zespawałem boczny bagażnik, pomalowałem go tam gdzie rdza przeżarła chrom i teraz wszystko elegancko działa i nawet wygląda! 8)
Jutro zakładam gumy na łańcuch, postaram się wstawić jakieś zdjęcia