Forum motorowerowe

jak dotąd miałem tylko dwa wypadki, pierwszym razem jechałem do wujka na pole jawką, i obok byly porzeczki. Nie wjeżdżałem dalej na pole, tylko chciałem się zatrzymac koło tych porzeczek. tam była trawa, bylo pod wieczór, więc było mokro, ja dałem po hamulcach, a tu motor wchodzi w drift, motor pochylił się na lewą stronę, i na nieszczęście zahaczyłem tylnym kołem o jakiś kamień, motor przechyliło gwałtownie na prawą stronę, ja oczywiście gleba, motor leży na moich nogach i wyje, bo się akurat gaz zaciął
A drugi raz to byłem u kolegi na grillu, no, fakt wypilo się trochę i podaliśmy pomysł żeby odpalić jego simsona. Że nie mielismy mixolu, to kolega poleciał do domu po hipol (xD) no i wlalismy, odpalamy, jedziemy. Kolega (właściciel simsona) dopiero co go kupił, i wymagał on lekkiego remontu, byly tylko 2 biegi z czterech, nie było rolgazu tylko linka podpięta pod manetkę hamulca przedniego. Ja wsiadłem, jedynka i gaz, no fajnie jadę, aż tu dojeżdżam do bramy i jebut! gaz się zaciął, próbowałem zdusić hamulcem, ale był za słaby. Przywalilem w bramę, tylko został ślad po oponie. Ja się obracam do tyłu a reszta lezy na trawie i się śmieją simson ryje kolem przy tej bramie a ja z początku nie wiedziałem co się stało ;D Później jak drugi kolega wsiadł, to zarysował bramę śrubą od koła, i musieliśmy ją malować Ehh we wtorek (31 sierpnia) bedzie rocznica tego wiekopomnego wydarzenia i też będzie grill
chyba nie będę tam jechał jawką

Ja kiedys scigalem się ze swoim kolega . On na rowerze ja na ogarku oczywiscie dalem mu szybciej wyjechac i gdy go doganialem chcialem go wyminac po trawie a nie zauwazylem ze tam jest kraweznik i jak mnie wybilo na krawezniku ja polecialem ogar się wywrocil i polamalem nozke od hamulca ;D

Ja na szczęście nigdy się nie wywaliłem, a no raz jak nawracałem na trawie po deszczu pod górkę Malaguti F10 podjechał przód i gleba, ale podniosłem i pojechałem dalej

Ja wracałem od kumpla WSK 125 60 km/h wpadłem w koleinę to klosz od lampy zbity, kierownica wygięta. Tylko raz mi się zdarzyło coś takiego jak wywrotka

ja jak uruchomiłem pegaza to na zakręcie ful gazu i gleba

Na razie leżałem tylko na podwórku jak uczyłem się jeździć. Raz przejechał bym kota [ on mi pod koła a ja przedni hamulec bez sprzęgła i gleba], drugi raz wciął mi się klapek między silnik, a dźwignię hamulca przedniego, trzeci raz jak na 3 chciałem wziąć zakręt 180 stopni szerokości wiejskiej drogi Może coś jeszcze było ale nie pamiętam

Jechałem Ogarem blisko brzegu jezdni. Niestety nie zdążyłem odbić i mnie ściągnęło. Ja trochę otarć i ran wyłapałem. Natomiast w motorze obdarła się ta chromowana obręcz od lampy i podnóżek wygiął się i pękł.
Samochodem kiedyś wjeżdżałem na podwórko. Brama była nieotwarta do końca, a mi się nie chciało jej poprawić. Skutek: wjechałem w redło. Tylko kilka rys na zderzaku i opier ol od rodziców.
Ciągnikiem kiedyś zjeżdżałem z pola (jechałem po żniwach po sąsiednim polu dokoła działki). Jak chciałem wjechać na dróżkę to stanąłem w bruździe tylnymi kołami. Potem wrzuciłem czwórkę i szarpnąłem sprzęgłem. Na szczęście tylko przód do góry poderwało.

a mi się zdaje że był taki temat

Wachi, 4 ruszałeś? chcesz zmarnowac taktor?

W ciągnikach to normalne np w C-330 4 to pierwszy bieg szosowy.