Forum motorowerowe

Ja nie miałem kłopotów z nauką jazdy wsiadłem i odrazu jechałem

ja na początku miałem problem z koordynacją biegów ze sprzęgłem i biegi zmieniałem jak szalony, w końcu rozwaliłem automat ale teraz jest dobrze i śmigam

Ja to przygód z nauką jazdy nie miałem ale mój kuzyn chciał się nauczyć jeździć na motorze, a wtedy miałem jeszcze motorynkę no i wytłumaczyłem mu co i jak no i on gaz na full puścił sprzęgło no i but do przodu i z takim ogromnym krzykiem jedzie i "AAA ratunku zatrzymajcie to proszę !!!!" no i zatrzymał się po uderzeniu w stodołę

Nie wiem czemu ale ja się nie uczyłem jeździć ogarem ... Po prostu wsiadłem i jeździłem ... gasł mi czasami ale to dlatego że był nie wyregulowany ... prawdopodobnie dlatego że potrafiłem jeździć samochodem ... i wiedziałem na czym polega zabawa, ze sprzęgłem i biegami ...

Niom a ja mialem takie 2 przypadki. Raz kiedy po raz pierwszy usiadle na mz z wujkiem( 8 lat, ja z przodu, wujek z tyłu) jezdzilem takie kółko dużo robilem, i niemoglem się przyzwyczaic do gazu w dół, no i zawsze w rowie lezalem, i wujek się wkurzał... Druga w te wakacje. Pierwszy raz na chooperze 10 km żwirową jechalem, no i w drodze powrotnej musialem w szerz przejechac asfalt pełny samochodów, no i tak szybko zobaczyłem czy nic niejedzie i chcialem szybko pojechac i niepatrzyłem się na droge tylko w prawo i wjechalem w rów, wujek wkur.... bo to jego motor, ja caly w krzakach, ehh, ale jaka radocha

Ja szybko nauczyłem się jeździć, bez przygód. Może dlatego, że wcześniej umiałem samochodem jeździć...

Ja podobnie Dużo wcześniej umiałem samochodem jeździć niż motorkiem, lecz najpierw nauczyłem się jeździc samochodem bo wcześniej nie miałem żadnego motorka i na niczyn nigdy nie próbowałem ( Oprócz trójkołowca SHL mojego dziadka ) A jak dostałem Komarka to bez żadnych przygód się nauczyłem w 1 dzień

Ja moją pierwszą przygodę z nauką jazdy zacząłem na motorowerze delta v-501 z dwubiegową skrzynią biegów w nodze.Jeździłem nią na 1 ale jak ruszałem to mnie bardzo wyrywało ale powoli nauczyłem się jeździć

A ja aż wstyd się przyznać miałem spore problemy...
Ogólnie kiedyś tata uczył mnie jeździć na jakimś radzieckim motorze, nie pamiętam nawet co to było i kiedy to było, ale nie wychodziło mi zupełnie. Później robiąc kartę motorowerową nauczyłem się jeździć na skuterze z tym nie miałem problemów jeżdżę do teraz. Skuterem jeździłem razem z kumplem który miał ogara, na ogarze pojechałem za pierwszym razem bez problemu nawet mi nic nie tłumaczył. W wakacje odpaliłem swoja motoryne i totalna klapa nie moglem sprzęgła ogarnąć... Wstyd chłopak 16 lat i nie może jechać motoryną żenada... Oczywiście później udało mi się po jakiejś godzinie. Pojeździłem 2 minuty i coś się rozpadło do teraz nie odpala

Mnie uczył kuzyn jeździć na OGARZE i pierwsza jazda jak sam jechałem na ogarze to była taka że prawie w BMW walnełem ale zdążyłem wyhamować :_) A druga jazda to już na swoim Ogarku, grzałem full speedem i nagle wyjechał samochód z uliczki której nie było widać no i naszczęście nie walnełem w samochód tylko ogar skręcił w krzaki a ja na samochód