Forum motorowerowe

Mam Jawę co prawda już prawie pół roku, ale nigdy mi się nie zdarzyło jechać nocą. Aż do wczoraj
Naprawialiśmy na wsi ciągnik, skończyliśmy dość późno, więc musiałem jechać po ciemku. No to wyruszyłem, zobaczyłem że zadziałały mi długie światła. Zdziwiło mnie to, ponieważ od pewnego czasu odmawiały mi posłuszeństwa. No więc wyruszyłem. Dojechałem do lasu, a tu w samym jego środku motor zgasł. I weź tu coś napraw sam po ciemku Okazało się, że zapchała się dysza. No więc znalazłem źdźbło trawy i przeczyściłem dyszę. No to jadę dalej. Po ujechaniu z pięciu kilometrów, oślepił mnie jadący z naprzeciwka samochód. Gdy przejechał, dopiero doceniłem wartoć długich świateł. Otóż, gdybym jechał na krótkich, na 100% wyje*ałbym w krowy, które jakiś rolnik przeganiał z łąki do gospodarstwa. Ledwo je ominąłem i ruszyłem dalej. Zauważyłem, że gdy mam założony filtr powietrza, to motor nie może się poradzić na trójce. Więc zdjąłem filtr, i od razu była różnica. Tylko później się męczyłem żeby założyć ten filtr, bo ta guma co łączy go z gaźnikiem, przy gaźniku trochę ciasno wchodzi, do domu miałem jeszcze ze 4 kilometry, a nie chciałem żeby pierścienie nie dostały za bardzo w dupe. No dalsza podróż przebegała bez niespodzianek, tylko gdy dojechałem do domu, to bylo ciemno, a ja musiałem schować motor do ciasnej komórki Mam tam co prawda światło, ale na akumulator, a ten na domiar złego był rozładowany. No, ale jakoś udało się "zaparkować" motor

w tym lesie to Cie mogły dziki zjeśćxD ja raz jechałem w nocy no o 22 ale była jesień i cimno jak w ... i fajka mi wyskoczyła i oczywiście musiałem stanąć ale lekka schiza była mam nadzieje że już nie będe musiał pokonywać trasy ogarem w nocy ale myśle że bym dojechał (fajka zrobiona .

W tym lesie nie ma żadnych dzików, wprawdzie są pogłoski od sąsiadów jakoby widzieli tam całe stado, ale jak jeżdżę tam na grzyby z ojcem to żadnych śladów nie było, nie było poryte itp.
Ale fakt przez ten las trochę mialem stracha żeby się coś nie rozpierdzieliło, nawet nie z tego powodu że coś by mi się mogło stać, tylko że musiałbym lecieć z powrotem do babci, a tam jest z 5 kilometrów do tego lasu

ja pamiętam jechałem do domu od dziadka już wieczór ciemno trochę i tak się modle żeby nie stanął a ty nagle buuu a to na szczęście kranik już mało paliwa i trzeba było na rezerwe otworzyć ...

Dla mnie jazda w nocy to rarytas jest
Oczywiście przy odpowiednim oświetleniu

No to ja wracałem z ogniska godzina 3 w nocy, mój stan obrazuje to zdjęcie , a do domu 8 km

Dodano: 31 sierpnia 2010, o 09:29

Ten w szarej bluzie mnie trzymał

Ogarkowiec, popraw zdjęcie

zdjęcie nie działa

Już Działa.

Ja też wracałem kiedyś o 1 z ogniska, prawie trzeźwy, sam na około tylko pola jeszcze miałem rozwalony simmering od strony sprzęgła i mógł w każdej chwili paść silnik, no ale dojechałem bez problemów .