Forum motorowerowe

Dziś zabrałem się za odpalanie. Wyjąłem magneto, iskrownik i gaźnik. Wszystko pięknie przeczyściłem, wyregulowałem zapłon i i wydawało mi się że na pewno odpali . A tu d*pa. Iskra świetna, paliwo dochodzi do cylindra, świeca nowa (iskra) - nie pali. Strasznie wkurzony zająłem się czym innym. No to próbuje jeszcze raz. I git odpalił za pierwszym, chodził dobrze długi czas. Zgasiłem, odpaliłem i tak kilka razy. Cylek się już porządnie rozgrzał, a komar ni stąd ni zowąd palić znów przestał, mimo że nic się nie zmieniło. Więc moje pytanie brzmi:
Czy po prostu nie potrafię wyregulować zapłonu i robie to źle czy może być jakiś inny problem?

Prawdopodobnie cewka główna się grzeje, czyli zapłon do regulacji albo cewka do wymiany ^^

Szkoda, że nim się nie przejechałeś bo byś powiedział nam jak jeździ. Albo to jakiś inny powód. Na przykład gaźnik się zapycha albo coś takiego.

Pisałem już wiele razy,jest mały szczegół w zapłonie Komara,na który nikt nie zwraca uwagi,a wpływa na pracę silnika i to co masz teraz.

Jurek powiedz jaki szczegół?

Na bolcu jest założony przerywacz (część ruchoma) pod niego należy założyć podkładkę izolacyjną o większej średnicy,tak żeby drut (sprężyna) nie mogła dotykać do masy,właśnie ta sprężyna co jakiś czas robi zwarcie,lub przeskok iskry,objawy są takie:podczas jazdy silnik przerywa,szarpie i gaśnie,nie można uruchomić.Na górę też taką samą podkładkę i zabezpieczyć pierścieniem,z podkładkami może nie zmieścić się,trzeba skrócić plastyk od dołu i góry.

Na dole podkładkę mam, więc do masy nie dotyka. A na górze ze starości się ukruszyla. Naprawdę nie mogę uwierzyć ze to może być wina jednej głupiej podkladeczki. Przekonam się o tym dopiero w czwartek, więc możecie podawać jeszcze inne pomysły

Dodano: 5 kwietnia 2012, o 20:42

Pełen sukces zaliczony. Jazda odbyta, temat do zamknięcia