Forum motorowerowe

to było ze 2 lata temu... miałem wtedy mojego ogara jakiś tydzień... pojechałem z kolegą do sklepu po części jakieś 9 km od domu... droga mokra, miałem w nim łyse opony, cylek 60ccm i nie miałem świateł... gdy wracałem z powrotem akurat zaczęło znowu padać, ja kask bez szybki no ale cóż... jedziemy prostą, z górki koło 60-65 na blacie było na bank, patrze z przodu kolo kadetem ze sportowymi zderzakami puszcza migacza że będzie skręcał w lewo ( moje prawo) no to ja jeszcze gazu żeby nie czekał aż przejadę a on mi naglę wziuum przede mnie... to ja od razu hamulec, gleba na lewy bok, uderzam tyłem w jego oponę, odbiłem się od niej, znowu przywaliłem tym razem przodem w zderzak i znowu mnie odbiło, zrobiłem 90 stopni i się zatrzymałem... patrzę kumpel jakieś sześć metrów przede mną z rozwalonym łokciem, ja cała lewa strona poobdzierana... wyrwało mi wtedy tylni błotnik, rozwaliło lampę i zgięło rejestrację a kolo miał do wymiany tylni zderzak, kołpaka... a tak w ogóle to dobrze tak ...

Uu współczuje, na drugi raz uważaj nie śpiesz się bo człowiek w pośpiechu głupie rzeczy robi

Bez świateł to by była twoja wina ^^ no ale jak widno to zrobił to umyślnie.