Forum motorowerowe

Witam . Mat taki oto problem że jak byłem w trakcie przejażdżki (ok 3-4 km). Nagle mój romet tak szarpał na 1 a na dwójce to nawet nie miał siły jechać no to ja go zgasiłem i mnie akurat brat cioteczny zaholował do domu swoim skuterem . Potem odkręciłem dekielek prawy (ten mały ) żeby zobaczyć czy wszystko gra na pierwszy rzut oka git ale jak już kopnąłem to w ogóle tam iskry nie było (na świecy była ) no to ja klucze w ręce i do roboty ,trochę poszperałem i iskra powróciła ale była bardzo słaba bo była tylko pomiędzy kowadełkiem a młoteczkiem (ale wcześniej iskra tam sięgała u mnie aż do tej śrubki co się kręci wałem) no i też zauważyłem że po moim szperaniu nie ma iskry na świecy jest taka mała ale nie tam gdzie potrzeba .Panowie pomóżcie . Co może być nie tak ? Kondensator ?

Na przerywaczu nie powinno być wcale iskrzenia. Za to odpowiada kondensator w statorze.

według mnie powinno bo jak kiedyś zaglądałem i kopnąłem to miałem tam taki mały przebłysk .

No to masz zjehane platynki, lub walnięty kondensator. Na platynach nie ma prawa iskrzyc.

No dobra naprawiłem. Już świeca już miała dość ,wymieniłem i jest git .Temat do zamknięcia .