Forum motorowerowe

Opowiem wam o przygodzie jaka nie spotkała mnie tylko mojego tatę

Mój tata jechał zakupionym malaguti z Katowic do Bytomia (ja miałem jechać ale byłem w tym czasie w szkole i był czas przed godzinami szczytu no i była ładna pogoda) no i jadąc przez całe katowice jak ktoś się orientuje to z brynowa na Bytom zapaliła mu się lampka rezerwy no ale jechał jak coś mówi to skoczy na stacje , jechał tak i jechał jest już w Bytomiu lampka rezerwy dalej świeci wjeżdża na ulice gdzie mieszkamy a tutaj bum bum bum buuu
zgasł 100 m od domu ale to trzeba mieć szczęście ale ja za to miałem pecha bo sobie nie pojeździłem w baku sucho jak na pustini atakama a nie miałem czasu lecieć z bańką po benzyne

Mi się opona przebiła koło domu, a wracałem z gór (jakieś 40km w jedną strone )

to ja chowałem ogara jakieś 3 km i i na holu próbowałem zapalić i zapalił mi 20 metrów od domu

A ja pojechałem 20km od domu jeszcze na 55ccm w jedną zajechałem, a w drugą jakieś 50m od domu wyskoczyła mi zawleczka od sworzenia i dupa po cylindrze, ale szczęście że blisko domu, najwięcej wypadków blisko domu

ja dziś byłem u Ciotki 15 km od domu(wyruszyłem zaraz po naprawie tylnego hamulca) w jedna strona norma bez problemu.... jestem u ciotki patrze na niebo , a tam czarne chmury... i mówie "lece do domu" (tym słowem zarabiam 10 zł za wizyte u ciotki ) bo nie zdąze przed burza.. no i jade jade jade 600 m od domu . wyjeżdzam zza zakrętu a tam ściana wody i w tym samym momencie spadł łancuch.. tak się zaklinował pomiedzy zębatką a szprychami, że za nic niechciał wyjść.... wieć z zablokowanym kołem pchałem tego kloca 550 m w deszczu i leciutkim gradem.... na podjeździe pod garaż koło się odblokowało ;0..ja zmęczony, przemoczony wbijam na chate włączam kompa, i ide pod ciepły prysznic...

a i dycha która była w kieszeni cała zamokła ;/.... ale w sklepie przyjmą

ja kiedyś ogara pchałem z 7 km bo zgasł a ja nie miałem narzędzi i jak dopchałem przed furtę do domu to mówie ach tylko spróbuj odpalić kopie w kick starter a ten chodzi jak powinien:mrgreen:

ja zawsze mam takie szczescie ze moto popsuje się jak jestem najdalej od domu

mi w marcu się hamulec popsol 95km od domu. a bylem z dziewczyna wtedy. 35 km/h i ani kawalka wiecej. stracha mialem jak nie wiem co

2 naraz poszły?

Raz jak byłem się przejechać do stacji PKP i z powrotem
to przy stacji mi zgasł i nie mogłem odpalić
W drodze powrotnej było pchanko