Witam. Rok temu wyciągnąłem i cześciowo naprawiłem Komara, jeździł całkiem okej, czasem gasnął, ale jeździł.
Tej wiosny, pare dni temu, chciałem się nim przejechać po przerwie zimowej, odpalam- nic. Wymieniłem cewkę, bo jak kiedyś miałem podobny problem z motorynką, to właśnie wymiana cewki mi pomogłą, i teraz chodzi jak błyskawica.
Pomyślałem, że to może wina młoteczka, to go trochę poruszałem, i wtedy gdy odpaliłem, komar "zagadał" niestety, tylko przez sekunde- dwie.
Byłem już pewien że to wina młoteczka, więc go dziś wymieniłem na nowy. Niestety znowu to samo- pali 2 sekundy, i znowu muszę tam pogrzebać żeby znowu palił dwie sekundy.
Jestem kompletnym laikiem w tych sprawach, tak na prawdę, to w wymianie pomagał mi ojciec, który się na tym bardzo dobrze zna, także raczej nie ma możliwości że "coś zniszczyłem". On też już nie ma pojęcia co to może być.
Przepraszam, jeżeli taki temat już był, ale po prostu nie znam się na tym całym fachowym nazewnictwie części komara i tak dalej i tak dalej
Dzięki za wszelką pomoc.
<EDIT> AA, dodam jeszcze, że iskra jest ciągle.
. A przerwe ustawiałes ?
. U mnie był przepalony i tez na 2 sekundy odpalał .